Mamusiu! Mamusiu!!! – zawołała pięcioletnia Oleńka, trzymając kartkę z rysunkiem – zobacz, narysowałam domek. Podoba Ci się? – zapytała mamę z uśmiechem. Jej wielkie dziewczęce oczęta wypatrywały reakcji mamy. Wspaniały rysunek! Jaki piękny i kolorowy! – mówiła z zachwytem mama. A jakie śliczne okna! Oczywiście, że mi się podoba! Nawet bardzo. Mama uściskała Oleńkę. Dziewczynka była bardzo zadowolona, że jej rysunek się spodobał. Co ma wspólnego rysunek domu z tematem przyszłości Twojego dziecka? Zanim to wyjaśnię, opowiem Tobie trochę o dzieciach i szkole. Czy zdarzyło Ci się kiedyś przygotowywać Twoje dziecko do pisania ze słuchu? Moja koleżanka opowiedziała mi kiedyś, że poświęciła trzy tygodnie, na przygotowanie swojego dziesięcioletniego syna Marcela do dyktanda. Wszystko szło gładko. Najpierw kazała mu czytać na głos zdania z trudnymi (jak na jego wiek) wyrazami. No i w domu godzinami rozlegał się głos chłopca, który czytał na głos zdania typu: „żółw przeszedł długą ścieżką ósmy raz” Potem mówiła mu jakieś słowo, a on miał powiedzieć, przez jakie „h” czy też „ż” pisze się to słowo. Następnym ćwiczeniem było przepisywanie trudnych wyrazów z książki do zeszytu. Jeszcze kilka innych ćwiczeń i zdaniem mamy Marcel był gotowy na piątkę … ba, nawet na szóstkę. Jakież zdziwienie ogarnęło moją koleżankę, gdy Mersi (tak często mówi do niego) przyniósł tróję. Na kartce było sporo czerwonych haczyków, którymi zaznaczone były błędy. Zapytała mnie wtedy: Czy Ci nauczyciele już poszaleli? Jak można tak gnębić dzieci? W jej pytaniach było sporo goryczy. Było też sporo racji, o której nie miała pojęcia? Od dawien dawna nauczyciele odruchowo częściej wytykali błędy zamiast zauważać ile dobrego uczeń zrobił. Z pietyzmem godnym lepszej sprawy, zaznaczają każdy błąd dziecka. Niewielu z nich ma odwagę, by iść pod prąd tradycyjnej edukacji i wskazywać uczniom, co zrobili dobrze. Ale zadaj sobie pytanie: Ilu nauczycieli woli np. skierować ucznia do poradni, aby stwierdzili u niego dysleksję, niż mieć na tyle wielkie nauczycielskie „jaja”, aby przyznać się do tego, że jeszcze nie znaleźli metody na nauczenie swojego ucznia prawidłowej pisowni? Niestety, ale nauczycielami czasem stają się przypadkowi, kompletnie do tego nieprzygotowani ludzie. Na szczęście mamy jeszcze nauczycieli z poczuciem misji. Z poczuciem ogromnej odpowiedzialności za wyniki dzieci. Nauczycieli, dla których słaby wynik jego podopiecznych, jest ich, a nie uczniów chwilową porażką. I tu uwaga! To, co zaraz przeczytasz – mocno Cię zadziwi. Chociaż już to znasz – ale zobaczysz troszkę z innej perspektywy. Odda Ci w końcu stery w Twoje ręce. Uwaga …… tu rozbrzmiewają werble jak w cyrku ………. HOP! Cofnij się i przeczytaj od jeszcze raz od początku ten akapit zaczynający się od słów: „Od dawien dawna”, ale zamień każde słowo „nauczyciel” na „rodzic”, a „uczeń” na „dziecko” Jak możesz ułatwić dziecku przygotowanie do dyktanda? Rozpoznajemy świat wieloma zmysłami. Pięć głównych to wzrok, słuch, dotyk (kinestetyka), węch, smak. Ja dodałbym jeszcze kilka – np. rytm, ale o tym innym razem. Na czym polega dyktando? Nauczyciel dyktuje tekst, a uczeń za pomocą ręki i długopisu przenosi to co słyszy, na papier w postaci tekstu. Przetwarza SŁUCH na KINESTETYKĘ. Jeśli uczył się czytając – to zamieniał WZROK na MYŚL (tzw. dialog wewnętrzny). Jeśli uczył się czytając na głos – to zamieniał WZROK na GŁOS. Jeśli uczył się przepisując – to zamieniał WZROK na KINESTETYKĘ. Jego głowa nauczyła się takiej konwersji. Dyktando jednak polegało na zupełnie innej konwersji. Już wiesz, co mam na myśli? Sprawa jest prostsza niż myślisz. Każdy wyraz, dla każdego wygląda inaczej, niż brzmi. Jest taka fajna zasada:
Jeśli chcesz się czegoś nauczyć – po prostu to wykonuj.
Oznacza to, że aby przygotować dziecko do dyktanda, po prostu rób mu dyktanda. Zaznaczaj wszystkie dobre wyrazy najlepiej zielonym długopisem. Rób to tak długo, aż w końcu będzie maksymalnie zielone światło. Wiem, że to tylko jedna z wielu metod, ale zacznij od niej. Zobaczysz jak gładko będzie szło. I co z tymi narkotykami w tytule? Mama Oli z zachwytem powiedziała, że rysunek jej się bardzo podoba. A co miała powiedzieć? Że jest brzydki? Mogła jeszcze odpowiedzieć inaczej. Mogła odpowiedzieć tak, aby od maleńkości budować w niej silny autorytet wewnętrzny. Autorytet, który w przyszłości pozwoli Aleksandrze powiedzieć narkotykom nie. Jaka to odpowiedź? Zanim odpowiem, jak mama mogła odpowiedzieć Oleńce, napiszę kilka słów o autorytecie. Często dokonujemy różnych wyborów. Kupujemy wczasy, samochody, wybieramy studia. Czy zastanawiałeś się, że niektórzy ludzie, zwracają uwagę na to, jakiego wyboru dokonali inni? Zauważ to np. w restauracji. Czasami słyszymy takie rozmowy:
JANEK: Nie mogę się zdecydować – a Ty co wybrałaś?
MARTA: Ja wybrałam coś, czego jeszcze nie jadłam, bo lubię poznawać nowe potrawy. Wezmę sushi.
JANEK: To ja wezmę to samo, co Ty. Kelner – chcemy złożyć zamówienie!
Janek wybrał to samo, co Marta. Nie potrafił sam podjąć decyzji. Wolał zdać się na opinię i wybór koleżanki. Marta ma autorytet wewnętrzny i pyta sama siebie – co jest dla niej dobre w danej chwili. Często podejmowałeś decyzję, bo inni taką podjęli? To pewnie zależy, w jakich sprawach. Warto umieć łatwo przełączać swoje myślenie i swobodnie podejmować decyzje. Czasem warto zdać się na autorytet z zewnątrz. Czasem warto zdać się na własny autorytet. Po co w dziecku budować silny autorytet wewnętrzny? Gdy na imprezę nastolatków, przyjdzie dealer narkotyków i zacznie częstować dzieciaki – młodzież z silnym autorytetem wewnętrznym nie będzie robiła tego co wszyscy, lub szef grupy. Sama podejmie decyzję, nie oglądając się na innych. Jeśli przez lata będzie budowany w Twoim domu silny autorytet wewnętrzny – to Twoje dziecko zostanie liderem. To Aleksandra przyszłości wygoni kogoś, kto handluje narkotykami z imprezy, będzie wiedziała co jest dobre, a pozostali za nią podążą. Jak widzisz, wychowując swoje dziecko inaczej niż inni – możesz też pomagać innym. Dzieciaki prowadzone przez mądrego lidera – podejmą mądre decyzje. To jak może odpowiedzieć mama Oleńki, gdy ta zapyta o rysunek?
Mamusiu! Mamusiu!!! – zawoła pięcioletnia Oleńka, trzymając kartkę z rysunkiem – zobacz, narysowałam domek. Podoba Ci się? – zapytała mamę z uśmiechem. Jej wielkie dziewczęce oczęta wypatrywały reakcji mamy. A Tobie się podoba Oleńko? – zapyta w przyszłości świadoma mama. Budowanie silnego autorytetu wewnętrznego, to oczywiście tylko jeden z elementów, który sprawi, że Twoje dziecko w przyszłości nie sięgnie po narkotyki. Jak jeszcze możesz budować autorytet wewnętrzny? O tym przeczytasz niebawem na tej stronie. Jeśli chcesz być na bieżąco – zapisz się do NEWSLETTERA – dostaniesz info na maila gdy będą zmiany.